Augusto

Tu życie serem się toczy

Augusto. Na początku pracował jako policjant, a swój rodzinny kraj zwiedził wzdłuż i wszerz.
Codziennie rano (albo w środku nocy) wstaje o 3:30 i zanim się obudzisz, na rowerze przejeżdża średnio na sera… 50km. Bez większych zmian na twarzy i uniesień brwi, wkłada rękę do 50 stopniowej wody. Wcale nie dla zabawy.

"

Dla serów … bo życie serem się toczy.

Augusto będąc na emeryturze pracuje całymi dniami wyrabiając, kradnące podniebienie, sery. W uroczej przydomówce, razem z bratem wyznaczają ,,godzinę zero” na przygotowanie i ewentualną konsumpcję serów
z każdego rodzaju.
Tutaj, niczym z powieści pozytywistycznych E. Orzeszkowej, godziny wyznaczają rytm dnia. Przy odrobinie szczęścia, zamiast porannego plażingu, można o 12:00 zobaczyć proces wyrabiania krowich i owczych serów cierpliwego Augusto.
O 12:30 Augusto zajrzy do swojej ogromnej lodówki i wyciągnie leżakowane sery. Następnie, grubo je pokroi (bo, jak sam mówi, tylko wtedy można dobrze poczuć smak) i zachęci do ich skosztowania.

"

Powoli. Z uwagą.

Po drugiej stronie sprytne oko mleczarza obserwuje Twoje rysy, gesty, spojrzenie, czekając na jakiś znak ...

Augusto nie sprzedaje produktów do supermarketów. Dwadzieścia krówek i dziesięć owiec, to liczba doskonała na własne potrzeby oraz potrzeby bliskich i sąsiadów. Codzienna produkcja, to około 15 kg sera. Potrzeba gościnności
i chęć dobrego pojadła serowego jest silniejsza od wielkich farm czy dużych pieniędzy.
Ekologicznie i samowystarczalnie.

I spokój ponad wszystko.