,,Przyjeżdżając do nas, poruszasz 5 zmysłów: od wzroku, kiedy widzisz miejsce po raz pierwszy, przez dotyk – bo dotykasz wszystkie zioła,żeby je powąchać, smak – bo doświadczysz kuchni sycylijskiej z lokalnych produktów, słuch – bo słyszysz dżwięki natury, szumu morza, które relaksują”.
Buongiorno!
Jeżeli na Sycylii ktoś zapytałby nas o topowe miejsca na odpoczynek na wyspie, ot blisko morza, w oddaleniu od siedzib ludzkich, z klimatem i z zachodem słońca w prezencie, zdecydowanie miejsce u Enrico i Rity trafiłoby do naszej pierwszej dziesiątki.
Nasz experience rozpoczynamy od spaceru po tym magicznym miejscu. Jeszcze zanim przekraczamy próg szklarni, uwodzą nas zapachy ziół: rozmarynu, mięty, oregano i innych, których pochodzenia nie byliśmy w stanie ustalić. Jest tu ponad 110 rodzajów ziół i kwiatów!
Dla nas to miejsce interdyscyplinarne, w którym możesz: ,,Odpocząć, kosztować, pracować, doświadczyć, poczuć”. Nie zabraknie kultury, od muzyki jazz na żywo, po otwarty teatr w stylu romańskim, który ugości 300 osób.
,,To miejsce, w którym możesz robić wszystko i nic. Możesz tutaj pracować zdalnie, wziąć ślub, odpocząć, zakochać się, zmęczyć, posłuchać siebie”.
Siedzimy z Enrico pod altaną, którą przykrywają liście sycylijskich drzew – chronią nas przed lipcowym skwarem. Naprzeciw jego żona, Rita – z pochodzenia amerykanka, za dużym blatem w plenerze pichci, przygotowuje się na przyjęcie gości. Rita prowadzi lekcje gotowania – wiedzę i umiejętności zdobyła prowadząc wcześniej własną restaurację. Jej autorskie przepisy znajdujemy we włoskich książkach, które zgrabnie ułożyły się na drewnianych półkach, przypominających ideę bookcrossingu.
,,W tej kuchni plenerowej moja żona organizuje lekcje gotowania. Ja zajmuje się organizacją eventów, a także pielęgnuję zioła. To jest projekt niszowy o 360 stopniach. Trochę świata zwiedziliśmy, troszeczkę, ale jedno jest pewne: nie ma drugiego miejsca tego formatu na Sycylii. To doświadczenie nie jest dla wszystkich. Jest dla osób, które rozumieją. Nie chcę zadowolić wszystkich, nie chcę żeby powstała tutaj restauracja, miejsca do spania, bo zniszczymy tę ideę. Często powtarzam, że to jest projekt 3C – cultura, coltura i cottura (kultura, uprawa i gotowanie). Te 3 wyrazy muszą być stale bok siebie, są ważne. Eventy kulturalne bez jedzenia? Nie przetrwa długo. Jeżeli sama kultura – ludzie się znudzą. Musi być coś więcej”.
Po 20 latach, Enrico i Rita określają ten projekt włoskim neologizmem, aromanticho – (romantismo i ristorante – romantyzm i restauracja). Połączyła ich miłość do ziół i aromatów kuchni włoskiej.
Wpadajcie z nami do Enrico i Rity, jeżeli szukacie tego, co my już odnaleźliśmy.