W pięknym miasteczku, Ragusie, na Sycylii lipcowego popołudnia widzimy szyld na budynku z napisem: bottega d’arte, w tłumaczeniu: sklep artystyczny. Damiano – barwna postać sklepu, ubrany w niebieskie szelki, oparty o witrynę pomieszczenia, czeka na nas, niecierpliwie układając swojego artystycznego wąsa. To musi być tutaj. Ostatni przedstawiciele ‘’carretieri”, czyli… malujący powozy na zamówienie.
Wyróżnij się lub …zmień zawód!
,,W średniowieczu zawody identyfikowano z odpowiednimi kolorami na powozach, środkach transportu. Np. piekarz używał koloru białego, rolnik niebieskiego. Każdy z nich miał na wozach, jako dekoracja, symbole swojego zawodu – malowano kolorowe owoce, warzywa. Tylko ksiądz nie miał żadnych dekoracji na swoim powozie. Wszystko po to, żeby się wyróżnić!”
Damiano, na oko 30 kilkuletni letni artysta, barwnie opowiada nam historię swojego zawodu, o którym istnieniu nigdy nam się nie śniło! W zakładzie prowadzonym przez niego i Biagio, zajmują się restauracją i malowaniem powozów sycylijskich. Każde miasto miało swojego ,,carettiere”, który podróżował po całej wyspie, był obyty ze światem, a jego koń i powóz stanowiły cały majątek.
,,Carettieri to osoby, które często podróżowały np. z Ragusy do Katanii. Gdy powracali do małej miejscowości, opowiadali mieszkańcom niezliczone historie o wynalazkach. ,,Widziałem grającą maszynę” – tak nazywali gramofon.”
Gdybyśmy na chwilę cofnęli się w czasie i żyli w tamtej epoce, co byśmy wybrali jako środek komunikacyjny – powóz zepsuty, brzydki i szary, czy kolorowy, zadbany, z pięknym koniem na czele?
A kim są profesjonaliści, którzy konstruują i malują takie powozy? To tzw.,, carradori” – każdy fragment wykonują z drewna, własnoręcznie, z uwagą na detale, aby carettiere mógł się wyróżnić na drodze i utożsamić z namalowanymi osobowościami na powozie.
,,Malarz ubiera powóz w piękne, żywe kolory. Malowało się pigmentami, proszkami mineralnymi, które po dodaniu oleju, stawały się kremowe w konsystencji. Używano głównie kolorów: żywy czerwony, pozyskiwanego z wulkanu, żółtego i niebieskiego. Pamiętam, jak nasz maestro zawsze miał czerwone ręce, gdy zasiadaliśmy wspólnie do stołu. Gdy go pytałem: Maestro, nie masz przypadkiem brudnych rąk? Odpowiadał, że nie! I tak, mając nieustannie czerwone ręce dożył 103 lat. Kto wie, co jest w tych pigmentach?”
Carettieri w podróży
Carettieri będąc w podróży, często długiej i żmudnej (zważywszy, że powozy poruszały się z prędkością kilkunastu kilometrów na godzinę), aby samemu nie zasnąć i utrzymać w ryzach konia, śpiewał i grał do rytmu. To był zawód niezwykle ciężki, podatny na rabunki przez złoczyńców na trasie, którzy zakradali się nocą i rabowali bez opamiętania.
,,To zawód nie tylko ciężki, ale dumny! Cerettiere znał ryzyko, które podejmował wyruszając w długą podróż i czuł się niczym…bohater! A skoro się tak czuł, to chciał to również przedstawić na swoim powozie. Kto był bohaterem tamtych czasów? Biali rycerze, tzw. paladini di francia, w cudownej zbroi i z mieczem u boku, ratowali kobiety i chronili lud”.
Uwiecznieni na kolorowych powozach, i paladini di fracia, dodawali otuchy naszym carettieri podczas długich podróży po wyspie.
Il carettiere dzisiaj? Dolce Gabbana & Smeg
Powozy odnawiane i malowane przez Damiana i Biaggio są rozpoznawalne nie tylko na Sycylii, na której wypożyczane są na huczne wesela Sycylijczyków, ale również w całej Italii i za oceanem! Nie tak dawno Dolce&Gabbana i SMEG postanowili wykorzystać talent twórców i odwołując się do historii, w swoich projektach użyli rysunków z powozów tworzonych przez Damiana i Biaggio. Z kolei amerykański fotoreporter Steve McCurry uchwycił charakter i osobowość naszego ostatniego carettiere, któremu zobowiązaliśmy się przekazywać historię i przyprowadzać gości do laboratorium.